Mam jedną śliczną koleżankę, której jeszcze nie przeleciałem (pewnie mi nie wieżycie?

) i przelecieć nie zamierzam! (rozumiem, że już kompletnie nie moge liczyć na wasze zrozumienie

) Oszalałem? Nie! Wykonałem analize zysków i strat z trzymania i bycia trzymanym w szufladce "przyjaciel" u tejże laski. Kiedy patrze na jej nogi widze wielką stope, stope zwrotu z inwestycji zwanej 'pozorowaniem'. Technika z psychologii społecznej. Piękna samica u boku powoduje wzrost mojego "page rank" wśród innych samic.
A było to tak: Poznałem ją w zeszłym roku, kiedyż to zafascynowany mozliwościami NLS rzucałem patternami do lasek wprost ze skryptu jak nadal robi to pewna część z was do dzisiaj. Z tego nieprofesjonalnego podejscia zostałem zamknięty w szufladce "przyjaciel" do, której to sam zdążylem zacząć sie po nie dlugim czasie przyzwyczajać. Wraz ze wzrostem doświadczenia w profesji NLS w moim życiu zaczeło pojawiać sie coraz więcej kobiet.. bla bla bla... jeżeli zaliczasz się do tej inteligentniejszej części to wiesz jak to jest

W międzyczasie spędzając dużo czasu z M. zauważłem pewną prawidłowość... a mianowicie M. stała się moim magnesem na inne laski zgodnie z wcześniej przytoczoną prawidłowością psychologiczną. Wszak od wiekszości urodziwych, zazdrosnych lasek słyszałem pytania typu: "Jak długo jesteście razem?", "Chodzisz z tą dziewczyną?" i inne pierdy... i życie toczyłoby się dalej... z M. ide na impreze... wracam z inną... Żyć nie umierać!
Jednakowoż co piękne szybko się kończy

M. zmieniła się po moim powrocie z Sopotu. Przez 4 poziom umyslu nieumyslnie wydostalem sie z szufladki przyjaciel. Zauważam zazdrość w jej zachowaniu wraz z kroplą multizmysłowego i stopniowego narastania pewnej więzi emocjonalnej, która zaczyna sprawiać iż M. uważać mnie zaczęła za własność swą. Zerwała wszelkie kontakty z osobnikami płci przeciwnej oraz zwykła izolować mnie od rozpustnic nastu, które miałem sposobność zadowolić za czasów świętności praktycznie na jej oczach.
Na pierwszy plan narzucają się 2 możliwe rozwiązania: dopełnienie jej 4 poziomu umysłu płynem rozkoszy lub też całkowita izolacja. Pierwsza opcja jak i druga ciągną za sobą mase konsekwencji w postaci utraty ubezpieczycielki opinii mej w moim małym miasteczku, brak jakże cennego dodatku na zaczątek wszelakich imprez etc. Jednym słowem ni penis ni wydra, jaktoż kiedyś pewna mądra Sowa rzekła
Do głowy przychodzi mi jeszcze kwestia wprost z BB, a mianowicie zmiana na BISEX. Z teoretycznego punktu widzenia moglbym dalej przebywać z M. w jakże "przyjacielskich stosunkach" zadawalając jednoczesnie 2 osoby na raz

Natomiast problem polega na tym, że nie mam kompletnie żadnego doświadczenia w obcowaniu z kobietami BI i zwracam się do was jako do moich Guru w tej dziedzinie z prosba o pomoc. Przyznam się szczerze, że pod natłokiem technik i informacji na BB potraktowałem tą część jako "zabawy dla facetów po 30-stce" nie uświadamiając sobie jak szybko może mi się to przydać.
