NLS nauczyl mnie postawy i tego jak mowic i co mowic kobietom zeby mi chcialy obciagnac. Tak sie skalda, ze urodzilem sie z tzw. "gadanym", wiec nie mialem problemow z przystosowaniem mojego "gadanego" do sposobu prowadzenia "NLSowych" dyskusji z kobietami. Skutecznosc w zamykaniu sprzedazy wzrastala logarytmicznie wraz z kazda kolejna. Wydawalo mi sie, ze juz nic nie jest w stanie mnie zaskoczyc i ze z kazda laska dam sobie mniej wiecej rade. Jak wiadomo kazdy z nas kieruje sie jakims schematem. Mamy ich przewaznie po kilka.
I teraz tak. Jest sobie panna, ktorej zaczalem macic w glowie zupelnie normalnie. Jechalem tak jak trzeba dopasowujac sie do sytuacji. Jej reakcje i odpowiedzi w pelni przewidywalne i standardowe. Az cholera do dzisiaj. Uslyszalem tekst "wiesz co, moze to zabrzmi dziwnie, ale ty bylbys idealnym gejem...takim prawdziwym przyjacielem kobiety". "O ja chrzanie" - pomyslalem. Popatrzylem na nia jak na kretynke i powiedzialem..."o ja chrzanie" i znowu zjeba wzrokiem. Zaczela sie cos tam tlumaczyc, ale juz nie sluchalem tylko wyszedlem. I nie byla to reakcja NLSowego cwaniaka co wie jak sie zachowac w kazdej sytuacji, tylko zwyczajne wkurwienie. Zabila mnie.
Skad jej takie cos moglo do glowy przyjsc?
Normalnie az sie zaczalem zastanawiac czy przypadkiem dla wszystkich innych nie bylem przyjacielem, a poszly ze mna do lozka z ciekawosci, gdyz na geja sie nadaje
