na NLS w Sopocie spotkałem swojego imiennika - Mateusza S., który na I części miał opory większe ode mnie (wtedy wydawało mi się to niewiarygodne, ale teraz już granica się przesuwa


Jeśli komuś innego zdarzyło się tak postąpić, to też chętnie przeczytam.
Od razu zaznaczę, że wiem, że MJ też odbył swego czasu dwa kursy pod rząd, ale on, że tak powiem, to inny poziom w porównaniu ze mną...
Pozdrawiam wszystkich,