Moja ksywka powstała przez przypadek. Kiedyś wcześniej, przed przygodą z NLP starsznie się wkurwiłem w momencie kiedy nie mogłem założyć skrzynki e-mail, ponieważ mój wcześniejszy nick był zajęty, więc próbuję:
MATEUSZ -> MATTEUSZ -> MATTHEOS -> THE MATTHEUS -> DE MATTHAUS -> itd. itp. i tak w końcu doszedłem do DeMatth
I to by było na tyle. Powiem jeszcze, że Mateusz to moje imię z bierzmowania.
Pozdrawiam
POCHODZENIE WASZEGO NICKA [Ksywki] ... WŁAŚNIE JAKIE ??
Moderatorzy: admin, Lech Dębski, yebi69, Sowa_sensei, Moderatorzy
-
- Posty: 18
- Rejestracja: sob sty 31, 2004 4:43 pm
- Lokalizacja: Gdańsk
Jeśi chodzi o moją ksywke to powstała ona po tym jak zapoznałem się z moją ulubioną książką "ojciec chrzestny" Mario Puzo. Jeśli nie czytaliście w co wątpie, to nie nawet nie próbujcie przeczytać...i nie myślcie że macie na tyle odwagi... Ta książka nauczyła mnie wiele, przede wszystkim szacunku dla innych osób, ale tylko tych którzy Ciebie szanują, po jakimś czasie sposób mojego bycia stał się też moim nickiem... i tak już zostało Don Michael
Nie trzymały mi się żadne ksywki (choć te co wymyslałem innym chodziły nieźle) i kiedyś w "Szklanej pułapce" (tej z wieżowcem) usłyszałem jak Bruce W. kazał się nazywać "Roy" i potem mu sie wszystko udawało.
Słówko mi się spodobało, numerologicznie też ma niezłą konotację, więc zacząłem po trochu używać w róznych sytuacjach
- i zwykle nienajgorzej idzie.
Słówko mi się spodobało, numerologicznie też ma niezłą konotację, więc zacząłem po trochu używać w róznych sytuacjach
- i zwykle nienajgorzej idzie.
JA MAM KSYWE "KLOCEK" Z DWÓCH POWODÓW:
PO PIERWSZE - KIEDYŚ GABARYTAMI PRZYPOMINAŁEM NIEZŁY KLOCEK , ALE I Z POWODU JEDNEGO WYDARZENIA:
W WAKACJE MIĘDZY 7. A 8. KLASĄ NAPIERDALAŁEM SIĘ Z GOŚCIEM ,CO PONOĆ BYŁ DOBRY W TE KLOCKI . I JAK JUŻ GO ZMŁUCIŁEM TO PRZYPOMNIAŁA MU SIĘ GRA NA AMIGĘ "FRANKO" (dobrze pamiętam?) , W KTÓREJ KOLEŚ O KSYWIE 'KLOCEK" BYŁ OSTATNIM BOSSEM I ROZWALENIE GO BYŁO CHOLERNIE TRUDNE .
POWIEM TYLKO , ŻE DZIŚ KOLEŚ JEST MOIM NAJLEPSZYM ZIOMEM , ZKTÓRYM ŻYJE JAK Z BRATEM...TAKA HISTORIA
PO PIERWSZE - KIEDYŚ GABARYTAMI PRZYPOMINAŁEM NIEZŁY KLOCEK , ALE I Z POWODU JEDNEGO WYDARZENIA:
W WAKACJE MIĘDZY 7. A 8. KLASĄ NAPIERDALAŁEM SIĘ Z GOŚCIEM ,CO PONOĆ BYŁ DOBRY W TE KLOCKI . I JAK JUŻ GO ZMŁUCIŁEM TO PRZYPOMNIAŁA MU SIĘ GRA NA AMIGĘ "FRANKO" (dobrze pamiętam?) , W KTÓREJ KOLEŚ O KSYWIE 'KLOCEK" BYŁ OSTATNIM BOSSEM I ROZWALENIE GO BYŁO CHOLERNIE TRUDNE .
POWIEM TYLKO , ŻE DZIŚ KOLEŚ JEST MOIM NAJLEPSZYM ZIOMEM , ZKTÓRYM ŻYJE JAK Z BRATEM...TAKA HISTORIA
==================================
Być ZWYCIĘŻONYM i nie ulec to ZWYCIĘSTWO.
Zwyciężyć i SPOCZĄĆ na laurach to KLĘSKA...
***************************************
Być ZWYCIĘŻONYM i nie ulec to ZWYCIĘSTWO.
Zwyciężyć i SPOCZĄĆ na laurach to KLĘSKA...
***************************************
Moja ksywa prawie nie jest ksywą bo do imienia dodałem swój znak krótkofalarski a że to było bardzo dawno temu jeszcze jak łączyłem się na packet-radio (gdzie zamiast drutów i światłowodów były fale radiowe) gdzie internet był jeszcze w zalążku. Tam występowałem jako SP4SKI czyli pod całym znakiem krótkofalarskim. Jedno zdanie do kolegi, który był oddalony ode mnie 300km szło oczywiście przez przemienniki czasem około 2 minut i tyle czekałem na odpowiedź. Jako komputery bazowe - dzisiejsze serwery mieliśmy np. atari 65. Potem jak był już AT286 to już było coś i zdanie szło pół minuty. Potem kiedy wszedł internet założyłem swój email mirekski i od tego czasu wszędzie gdzie kolwiek się pojawiałem w wirualnym świecie byłem zawsze pod ksywą Mirekski.[/quote]
- cwanyzenek
- Posty: 63
- Rejestracja: wt maja 11, 2004 3:37 pm
- Lokalizacja: Wawka
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości