Wczoraj w barze upatrzylem sobie jedna laske. Przysiadlem sie i zagadalem. Rozmawialem z nia i mowilem jej o pewnej kobiecie, ktora mnie pociaga, gdyz byla zafascynowa tym co mowie, a podczas rozmowy ze mna nie widziala reszty swiata . Nic poza mna dla niej nie istnialo itp, etc. Caly czas pokazywalem rekoma na laske, a nie na siebie. W ciagu gora 2 min zrezygnowala z opuszczenia lokalu (byla juz 3 am). Zrobila tzw maslane oczy i wpatrywala sie we mnie jak w obiekt najwiekszego porzadania.
Rapport po krotkim czasie mialem idealny. Moglem nia sterowac jakbym mial lalke voodoo w rekach (lalke, nie wibrator

).
I teraz mam pytanie. Czy udalo mi sie wzbudzic w niej stany zaciekawienia, fascynacji dlatego, ze pokazywalem na nia ? Czy moze standarowo zadzialal przekaz werbalny owych stanow ?
Zaznaczam, ze nie korzystalem praktycznie w ogole z wyrazen wprowadzajacych i transowych.