Otóż usiądźcie i weźcie głęboki oddech, gdyż rzekne słowa tak mądre, iż prawdobodobnie nie ja, jestem ich autorem
Rozumiem, że w pierwotnej wersji pieśń o chryzantemach była pianiem żałosnym porzuconego PSF-a. W wersji przerobionej jest hmmm.... czymś w rodzaju marsza bojowego dodającego otuchy. Komu? PSFofi, drodzy przyjaciele, w wersji chamsko-wieśniaczej.
Już wyjaśniam. Pierwotnym wzorcem narzuconym przez society jest :
1. Szaleńcza miłość.
i alternatywnie
2a. Zyją długo i szczęśliwie (czyli szaro i bylejako, ale stabilnie), albo...
2b. Ona za cholerę dupy dać nie chce (czyli rozpacz, do armi zaciągnę się, aisza i reszta bzdur), albo...
2c. i owszem trochę jest fajnie, ale potem ona zdradza, kłamie, złą kobiętą jest i rzuca wspaniałego kochanka i on cierpi (oryginalne chryzantemy, jak przypuszczam).
I teraz, osobnicy poruszający się w ramach narzuconych ram akceptują to i mają do wyboru- zakochiwać się i cierpieć albo świrować bogusia lindę- bo ja... to... cholera, o kobietach ... w i e m wszystko.
NLS to zupełnie inna ścieżka. Tu wychodzisz poza narzucone ramy, ustanawiasz własne i masz z tego frajdę i tą frajdą dzielisz się z innymi ludźmi. Meżczyznami i kobietami. Oczywiście w zupełnie inny sposób:)
Zaczyna mnie trochę irytować postawa, która wystaje mniej lub bardziej widocznie z niektórych postów- "to teraz, jak wiem co mogę zrobić z jej umysłem to się zemszczę". Ktoś kto myśli w ten sposób wkłada sobie uzdę i wędzidło i zapierdala dalej jak niewolnik z tą różnicą, że nowe wędzidło sobie sam nałożył.
Opozycyjne extremum, ale to samo continiuum.
Zadaj sobie pytanie. Jak to wszystko czego się nauczyłem może sprawić ze będę czuł się wspaniale? NLS jest wspaniały! Teraz umiesz rzeczy, które na stałe mogą cię otoczyć wianuszkiem pięknych kobiet. Jak myślisz dlaczego?
To powiedział na pewno jakiś koleś przede mną, ale wciąż obowiązuje. TRAKTUJ INNYCH JAK CHCESZ ABY CIEBIE TRAKTOWANO!
Pozdrawiam
S.
PS. Altar, czy chciałbyś aby ktoś Tobie serwował takie diagnozy z poziomu tożsamości?