Mam bardzo skomplikowany problem, otoz...
Poznalem dziewczyne na czacie,wiek ok. 25lat, pracuje, ale dzieli z kims mieszkanie... gadam z nia od jakichs moze 10 dni, robie wszystko po kolei, idzie calkiem ladnie i na nastepna niedziele sie umowilismy ale tak sie stalo ze wczoraj rozmawiajac calkiem dlugo w nocy i oboj alkoholizujac sie winem, ok. 2 w nocy, zaproponowalem jej spotkanie, bo nie moge czekac nastepnych 7 dni do spotkania... moze to alkohol moze to ja, ale sie zgodzila! wiec wypadlem z domu, wsiadlem w taxi i za 30 min bylem u niej...
Jestes u niej, wszystko idzie dobrze, ogladamy jakis badziewny film, sluchamy muzyk i rozmawiamy... widze wszystkie objawy ze jest chetna i gotowa abym sie nia zaczal zajmowac... nawet to ona mnie pozera swoim jezykiem, , piescimy sie jakis czas, ALE gdy zaczynam sie do niej dobierac to zabiera moje rece, ja nalegam ale ona bardziej sie stawia... wiec mysle okej, poczekam zaraz i tak bedziesz moja
Minelo nastepne 30 minut, godzina prawie 5 rano, ona jest bardzo senna, wiec wsuwam sie razem z nia do lozka, zaczynam dobierac sie do jej majtek nadal stawia opor ale udaje mi sie strzelic jej ze tak powiem "palcowe" (wybaczcie

Teraz pytanie...
1. Dlaczego sie odwrocila i nie chciala sie juz "rznac" ???
2. Chciala/Byla napalona w jakims sensie, a jednak stawiala opor ???
Pozniej pytalem jej sie czemu, moze nie powinienem, ona mi sie tlumaczyla ale nie chciala o tym gadac... "nie mialam ochoty" rowniez "spotkalam sie z Toba pierwszy raz (wczesniej tylko przez i-net) i juz spisz w moim lozku, zreszta nie na pierwszym spotkaniu"
3. Widze ze dziewczyna nie jest "swieta" wiec mnie zastanawia,
dlaczego ???
Wiem ze nie powinienem brac tego personalnie, ale cos jest nie tak
