taka sprawa mnie nurtuje: jak to jest u Was z tolerancją dla lasek w kontekście takich rzeczy jak np. od czasu do czasu lubi marudzić, albo gdy cieżko się z nią ustawić i takie tam?
Dlaczego pytam: bo każdy psfrajer zaakceptuje wszystkie jej wady i da sie okrecić wokół palca (czyt. laska rulezz). A nas obowiązują inne zasady, z tym, że ostatnio byłem troche zbyt radykalny (tzn czesto napierdzielałem z krotkiej piłki: 'nie to nie' i troche ją to wkur####o

W takim razie powiedzcie mi, drodzy bracia, gdzie znaleźć złoty środek (tak w przybliżeniu), tzn żeby jej po całości nie odesłać tam skąd przyszła i jednocześnie żeby wiedziała, że wcale o nią nie zabiegam
Pozdrawiam,
Kocur
PS. tym bardziej, że gdy troche krotko się zna taką kobiete to trudno sprawdzić, czy ona chce żeby o nią zabiegać w ten sposob, czy ona ma gorszy dzień, czy mamy do czynienia z rozpieszczonym bachorem ktory chce wejść na głowe (jej niedoczekanie
